Co robimy aby pomóc?

sobota, maja 14, 2016

Witamy,
dziś opowiemy na temat ważnej kwestii, jaką jest niesienie pomocy innym.


Co tak naprawdę robimy aby pomóc?
Niech każdy z nas zada sobie takie pytanie.
Czy jesteśmy w porządku wobec innych?


Ile razy dziennie widzimy jak komuś dzieje się krzywda?
Prawdopodobnie od 2 do 5 razy. Ale czy tak naprawdę coś z tym robimy?

Podam prosty przykład - Szkoła, normalny dzień. Jedna osoba wyśmiewana przez innych,
dlatego bo jest inna, bo się dobrze uczy, bo nie ma pieniędzy...
Ale tak naprawdę robimy coś aby jej pomóc?


Boimy się że sami zostaniemy odrzuceni pomagając innym.
Ale zastanówmy się czasem, czy kolejna niby ''niewinna'' obraza, nie sprawi że ktoś opuści ten świat?
Czy nie pomagając przyczyniamy się do tego?


Jest wiele ludzi biednych, którzy pragną tylko odrobiny zrozumienia.
Zwykły gest tj. wyciągnięcie ręki, oddanie starych ubrań, może naprawdę zdziałać cuda.


Czy reagujesz jak ktoś celowo niszczy własność materialną drugiej osoby?
Dla osoby wrażliwej, jedną z głównych ''rozdarć'' jest moment, kiedy ktoś celowo niszczy to co mają.
Przecież to taki świetny dowcip, jeśli ktoś rzuci plecak, przewróci rower...
Co może wtedy zrobić taka osoba?
Czuje się okropnie. Jej rodzice (albo nawet ona sama) ciężko pracowali na pieniądze, za które kupiła to kupiła...


Odrzucenie, kłopoty w rodzinie, brak ustabilizowanej sytuacji materialnej, albo całkowity brak pieniędzy, prowadzi do różnych chorób.
Nerwica, depresja, anoreksja, bulimia, a to tylko niektóre z nich...


Poniżana, biedna, bita, inna niż wszyscy osoba, zaczyna (w niektórych przypadkach) okaleczać się, albo nawet próbuję (lub zamierza) popełnić samobójstwo.
Bo po co ma się męczyć?


Ale czemu dziś piszemy tak depresyjnie, oraz na ''inny'' temat?
Są dwa powody.
Pierwszy z nich to taki, że ostatnio jedna z nas, miała podobną sytuacje.
Pragniemy pokazać ludziom, jak wiele daje pomaganie, oraz nawet zwykłe szanowanie innych.
Druga to taka, że pewien uczeń IV Technikum Administracyjnego przy SOSW, a mianowicie Mateusz Pawłowski, organizuje akcje charytatywną, mającą na celu przekazanie dzieciom artykułów szkolnych min. zeszytów, naklejek itp.
Link do akcji znajdziecie tutaj klik


A wy? Pomagacie albo staracie się pomagać?
A może sami jesteście ofiarą przemocy fizycznej, lub psychicznej?

Autorki Bloga

You Might Also Like

9 komentarze

  1. Ucząc się jeszcze w gimnazjum byłam prawdziwym magnesem na ,,ofiary losu". Ludzi w jakiś sposób innych, biednych, dziwnych. Właściwie zawsze trzymałam się właśnie z takimi.
    Z drugiej strony, już po doświadczeniach licealnych: nie zawsze da się pomóc. Nie tylko bieda czy alkohol niszczą ludziom życie. O wiele częściej niszczą je sobie sami. problemy nastolatków są tak skomplikowane i nawarstwione, że możesz pracować nad kimś wiele lat i poznać go zaledwie w połowie, a nie pomóc wcale. W liceum również trzymałam się z ludźmi ,,innymi", po próbach samobójczych, zagubionymi. To nie byli ludzie z patologicznych rodzin. Nie byli dręczeni w szkole. Tym trudniej było im pomóc. Nie wystarczy zwracanie uwagi na zewnętrzne, oczywiste problemy jak podkładanie sobie nogi na korytarzu. To, co jest w środku człowieka jest czasami dużo gorsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post.

    Ale w sumie takie sytuacje uczą nas życia. Sama byłam wielokrotnie wyśmiewana itd., ale to wszystko nauczyło mnie, że życie jest trudne i teraz jest mi z tym lepiej. Nikt mnie nie bronił, nie wspierał, ale nawet mnie to cieszy, bo przez ten czas nie czułam się jak ofiara.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to co napisałyście jest smutne, ale prawdziwe. Ja nie byłam ofiarą przemocy psychicznej, ale wiedziałam nie raz o takich sprawach. Powiem szczerze. Nigdy nie umiem zaczynać rozmowy, tylko zawsze odpowiadam na pytania, dlatego nie jestem w tym komentarzu wylewna, bo po prostu nie umiem, o czym bardzo dobrze wiem. I tak się teraz właśnie stało, że zamiast pisać na temat, napisałam więcej o tym dlaczego nie piszę na temat. Trudno, no taka już jestem ;) W każdym razie post bardzo mi się spodobał, i myślę, że da wielu ludziom do myślenia :(
    http://typoweblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się pomagać, dlatego że zbyt wiele się słyszy, gdzie może zaprowadzić depresje. Wiele przypadków w moim bliskim gronie straciły się tragicznie i najgorsze co może być, to uczestniczyć w pogrzebie swojej bliskiej koleżanki, której nie zdążyło się pomóc. Jestem jak najbardziej za propagowaniem pomocy innym i nigdy nie odwracanie się na krzywdę innych.

    OdpowiedzUsuń
  5. To, że możemy wyciągnąć do kogoś pomocną dłoń i pomóc wyrwać mu się z opresji jest niezwykle ważne. Warto zwracać uwagę na takie rzeczy, dlatego uważam, że ten post jest bardzo wartościowy! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojej strony!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post. To naprawdę przykre. Gdy nadarzy się okazja myślę, że zawsze staram się pomagać, chociaż nie zawsze wystarczająco z braku odwagi. To straszne jak takie osoby się czują, chyba sama wiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powinniśmy pomagać nie patrząc się na to czy ktoś nas oceni za to czy nie

    OFFICIAL PATTY (klik)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama kiedyś poprzez rozstanie z chlopakiem chciałam się zabić i często się cięłam . Akurat w tych najgorszych sytuacjach nie miałam przy sobie tych najbliższych przyjaciół . Pomogły mi osoby, które nawet kiedyś mnie nie lubiły . Jakoś wyszłam na prostą i teraz staram się każdemu pomóc :)

    http://mylittlelifex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. To naprawdę wartościowy post. Taki... szczery. Do ludzi. DLA ludzi.
    Może przez to, że jestem wierząca, staram się pomagać innym. To często nie jest proste - ale warto.
    W dzisiejszych czasach mam wrażenie, że ludzie, my wszyscy, chorujemy na jakąś emocjonalną znieczulicę. Każdy z nas czuje, każdy się czymś martwi, każdy może cierpieć i to ukrywać, każdy czuje się czasem samotny. Ale ludzie myślą tylko o sobie. Ile na Internecie jest makabrycznych zdjęć, filmików, z krajów, gdzie panują wojny, nawet z ataków terrorystycznych, gdy ludzie obojętnie potrafili przejść koło cierpiącego - by nie mieć problemu. (to może już taki skrajny przykład)
    Czasami zwykła rozmowa może być dla kogoś lekarstwem. Kiedyś w autobusie zagadał do mnie starszy, trochę podpity pan. Nie mogę powiedzieć, że z nim rozmawiałam, ale wysłuchałam go, uśmiechałam się, potakiwałam, powiedziałam kilka miłych rzeczy. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, ale ja sobie pomyślałam, że może będę pierwszą osobą od dawna, która będzie dla niego miła. A jego uśmiech i radość, gdy wysiadał, utwierdziły mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, że nie zignorowałam go, nie założyłam słuchawek na uszy i nie wlepiałam wzroku w szybę - jak większość to robi.
    Takie drobne sprawy.
    Pozdrawiam!
    academie-mirandel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

~Odwiedzamy każdy blog w komentarzu
~Zapraszamy do obs, i zostawienia śladu po sobie jeśli post ci się spodobał
~Każdy komentarz to dla nas ogromna motywacja
~Komentarze typu ''Super post, zapraszam do mnie'' usuwamy

Subscribe